Więź – przywiązanie, czułość, bliskość, bezpieczeństwo, zaufanie, wsparcie, ciepło, przytulenie, miłość… To najlepsze co można dać drugiemu człowiekowi, to najlepsze co rodzic może dać swojemu dziecku. Więź to podstawa bezwarunkowej miłości rodzica do dziecka, nic nie kosztuje w aspekcie finansowym, ale wymaga zaangażowania, czasu i dobrych wzorców z rodzinnego domu. Opiekunowie często funkcjonują w fałszywym przekonaniu, że zadbane dziecko to takie, któremu niczego nie brakuje pod względem materialnym – jest dobrze ubrane, zdrowo odżywione, bawi się drogimi zabawkami, a jako nastolatek ma najnowszy model smartfona.
Tymczasem dbają, często nadmiarowo, jedynie o podstawowe rzeczy – tyleż niezbędne do życia, co niewystarczające. Współczesny konsumpcjonizm jeszcze taką rodzicielską postawę wzmacnia. Zdarza się, że rodzice po prostu nie potrafią inaczej okazywać miłości jak poprzez pieniądze, bo sami mieli dysfunkcyjne wzorce przywiązania i nie potrafią okazywać czułości i ciepła
Więź tak ważna jak pokarm
Jak bardzo ważna jest więź, pokazuje eksperyment sprzed pół wieku Harry’ego Harlowa. Harlow badał zachowania młodych małpek rozdzielonych z matkami. Zaprojektował dla nich dwa rodzaje „matek zastępczych” zrobionych z drutu. Jedna z nich trzymała butelkę mleka, druga okryta była miękką tkaniną, imitującą futro. Badane przez Harlowa małpiątka zdecydowanie częściej wybierały okrytą miękkim materiałem matkę, do której mogły się przytulać. Oddzielały się od niej, jedynie by napić się mleka z butelki, ale zaraz potem wracały. Wyniki zaskoczyły badacza – wcześniej zakładał, że potrzeba zaspokojenia głodu, od której przecież zależy przetrwanie, jest ważniejsza niż potrzeba dotyku, ciepła i bliskości. Choć przeprowadzony w latach 60. eksperyment dziś zostałby uznany za nieetyczny, to wskazuje na ogromne znaczenie fizycznej bliskości u ssaków, do których należymy.
Lękowe dzieciństwo, niepewna dorosłość
Brak emocjonalnej więzi z rodzicami, zwłaszcza matką, ma dalekosiężne, negatywne skutki. Matka odrzucająca dziecko, niedostępna, krytyczna, nadmiernie wymagająca, odcinająca pociechę od bliskości fizycznej rozwija w dziecku lękowo-unikający styl przywiązania. Dziecko takie ma stany lękowe, unika kontaktów z innymi, ma często zaburzenia odżywiania, a jako dorosły unika bliskich relacji, które kompensuje przelotnymi seksualnymi relacjami lub nadmiernym zaangażowaniem w pracą zawodową.
Natomiast matka niestała w uczuciach do dziecka daje mu sygnał, że nie zawsze pospieszy mu z pomocą i zaspokoi jego potrzeby. Dziecko boi się rozstania, więc stara się ją kontrolować, złości się gdy ona je opuszcza, ale też nie uspokaja po jej powrocie. Jest płaczliwe i wykazuje małe zainteresowanie otoczeniem. Matki, które nie są w stanie stworzyć stałej i bezpiecznej relacji z dzieckiem przyczyniają się do utrwalenia w nim lękowo-ambiwalentnego stylu budowania więzi. Jako osoby dorosłe tworząc związki czują się równie niepewnie co w dzieciństwie, są nadmiernie zazdrosne, przekonane, że są za mało kochane. Aby poczuć się bezpieczniej wchodzą w relacje symbiotyczne, dążą do całkowitego zespolenia z partnerem, co skutkuje często tym, że partner po prostu „dusi się” w takim związku i go opuszcza. Miłość osób lękowo-ambiwalentnych jest często obsesyjna, oparta na huśtawce emocjonalnej: od namiętności do nienawiści. Paradoksalnie chcąc uniknąć opuszczenia przez partnera, aby zniwelować cierpienie, same odchodzą lub prowokują porzucenie przekreślając tym samym dobry związek.
Zarówno styl lękowo-unikający jak i lękowo-ambiwalentny stanowią niekonstruktywne wzorce budowania relacji z innymi ludźmi, a szczególnie jest to widoczne w bliskich związkach. Badania pokazują, że aż 1/3 populacji reprezentuje jeden z dwóch przedstawionych wyżej wzorców.
Dobre więzi z rodzicami to dobre relacje z partnerem
Większość ludzi ma dobry, bezpieczny styl przywiązania – oparty na poczuciu bezpieczeństwa, bliskości, akceptacji. Ich rodzice, a w szczególności matki są dostępne, wrażliwe i gotowe do niesienia pomocy i dawania opieki. Dziecko czujące się bezpiecznie buduje swoje poczucie wartości i świadomość, że jest warte miłości innych ludzi. Dziecko takie jest radosne, z ciekawością eksploruje otoczenie, bo ma pewność, że w trudnej sytuacji rodzic go obroni. Dziecko w bezpiecznej relacji uczy się zachowań prospołecznych, odważnie wchodzi w związki, a jako osoba dorosła ma największą zdolność tworzenia trwałych, satysfakcjonujących relacji interpersonalnych. Osoby takie cechuje ufność do ludzi, a w bliskich związkach nie boją się, że zostaną opuszczone ani nie obawiają się zagarnięcia przez drugą osobę.
A co zrobić gdy relacje w dzieciństwie były niewystarczające?
Miliony ludzi na świecie wychowywały się i wychowują nadal w rodzinach, gdzie rodzice, a matka w szczególności, nie stworzyli dobrych warunków do budowania bezpiecznego stylu przywiązania. To często rodziny dysfunkcyjne: alkoholowe, przemocowe, zimne emocjonalnie. Osoby DDA (dorosłe dziecko alkoholika) lub DDD (dorosłe dziecko z rodziny dysfunkcyjnej) z racji zaburzeń występujących w ich rodzinach mają szereg problemów psychicznych, emocjonalnych, relacyjnych. Kłopoty w budowaniu dojrzałych i trwałych relacji należą do kluczowych. Czy to oznacza, że skazane są na samotność lub nieszczęśliwe związki? Niekoniecznie! Trudne relacje, traumy z dzieciństwa, deficyty emocjonalne które są przyczyną schematu tworzenia pozabezpieczanych stylów przywiązania można przepracować. Pomoże w tym psychoterapia, której podstawowym warunkiem jest stworzenie między psychoterapeutą a klientem bezpiecznej więzi (nazywanej w psychoterapii przymierzem terapeutycznym). Na mocy tej dorosłej, dojrzałej relacji klient uczy się ufać, budować bezpieczne relacje szanujące granice obu stron. Problemy z budowaniem więzi bardzo często są spotykane również podczas psychoterapii pary/psychoterapii małżeńskiej. Pełne szczęście w relacji jest niemożliwe gdy przynajmniej jedna z osób tworzących parę ma braki związane z budowaniem bezpiecznej formy przywiązania. Dysfunkcyjne wzorce przywiązania mogą być przenoszone na własne dzieci, tzw. „zimny wychów” popularny w wielu rodzinach jest skrajnie krzywdzący. Można przetrwać ten błędny krąg!
Jeżeli zauważasz u siebie problem z budowaniem relacji, wspominasz swoje relacje z rodzicami, a zwłaszcza matką jako chłodne lub odrzucające – skorzystaj z konsultacji z psychologiem. Możesz sobie pomóc, musisz tylko chcieć.